środa, 18 czerwca 2014

02.

Stary zegar zadzwonił oznajmiając, że godzina piętnasta wybiła. Pierwszy raz żaden z uczniów nie wstał z wymówką, że śpieszy mu się do domu. Cisze przerywały tylko tupania butów żołnierskich. Jeden z dowódców z uśmiechem na twarzy przyglądał się każdej osobie oraz trzymał mocno swój karabin.
Nagle serce Moni przestało bić na parę sekund. Lufa broni była przystawiona do jej pulsu. Przymknęła oczy i usłyszała cichy śmiech.
- Każda osoba kogoś nienawidzi- odezwał się uzbrojony mężczyzna po rosyjsku. Niestety każdy go zrozumiał. Od tego są obowiązkowe lekcje rosyjskiego. -Wymień mi dziesięć osób, które zabijemy. Spróbujesz tego nie zrobić, a sama będziesz jedną z dziesięciu.
Monia spojrzała na niego niepewnie. Widać było, że nie żartował. Podniósł ją za bluzkę i zaciągnął na środek sali.
Szatynka niepewnie podniosła swoją rękę i wskazała na znajomą, którą bardzo nie lubiła. Była to niska brunetka, przy kości. Dziewczyny kiedyś przyjaźniły się, lecz przez jedną sytuację od trzech lat mają ochotę wydrapać sobie oczy. Nigdy nienawidziła kogoś tak mocno, aby życzyć mu śmierci. Ale od jakiegoś czasu zrozumiała, że w tych czasach można polegać tylko na sobie. Że nikt w tej sytuacji nie poświęciłby własnego życia dla grupy dwulicowych osób. To wszystko co kształtuje ją zawdzięcza tylko sobie.
Jeden z żołnierzy podszedł do nastolatki i strzelił jej w głowę, robiąc okropnie dużą plamę krwi na ścianie. Jej ciało bezwładnie zaczęło zsuwać się po ścianie, aż nagle upadło. Większość osób zamknęło oczy, a pozostali patrzyli na swą koleżankę z błaganiem, aby to oni nie byli kolejni.
Krwawa masakra dopiero się zaczęła. Najwyższy żołnierz szarpnął gwałtownie Monikę za włosy dając znać, że czas kolejnego wyboru. Nagle przed jej oczami stanęły wszystkie złe momenty z całego jej życia. Jej kolejnym wyborem była znajoma na siłe próbująca ją zniszczyć, a w młodszych latach doprowadzając do prób samobójczych. Brunetka z tym wyrazem twarzy przypominającym kurwę. I bum. Kolejny trup.
Przy siódmym wyborze zawahała się. Poczuła się jak morderca. Nie czuła się człowiekiem. Skazywała osoby niewinne na śmierć. Niewinne? Czy ona za mało się liczyła? Nie myślała o sobie? Każda z tych osób przyprawiała ją o bóle głowy i płacze. Czy to nie największa pora się zmienić?
Padły trzy ostatnia strzały, a Monika która wychodziła na początku wystraszona na środek sali, wracała z niej z uśmiechem i radością Usiadła w ławce i zaczęła się śmiać. Nadszedł wreszcie czas kiedy to te podłe glizdy będą się przed nią wić błagając o wybaczenie. Już czuła jak będzie mieć karabin w dłoni, roztrzaskując każdego kogo będzie chciała. Rzeczywistość dużo nie różniła się od jej marzeń.........

wtorek, 15 kwietnia 2014

01.

Promienie słoneczne wtargały do sali przez jedno z uchylonych okien. Zbliżała się powoli godzina piętnasta, koniec lekcji wreszcie nadchodził. Przeczesała palcami swoje ciemne włosy i wyciągnęła nogi do przodu, chcą się wyprostować. Zapisała ostatnie zdanie w zeszycie i strzeliła palcami. Westchnęła i spojrzała na swoją koleżankę, która słodko spała na ławce. Uderzyła lekko łokciem w jej ramię i uśmiechnęła się uroczo.
-Monia, już koniec lekcji?- zapytała zaspana Ola.
Szatynka potwierdziła ruchem głowy. Aleksandra niechętnie się podniosła i związała swoje jasne włosy w wysoko upiętą kitkę.
- Powinnaś cieszyć się z faktu, że nauczyciel nie zauważył, że usnęłaś- uśmiechnęła się Monia i zamknęła swój zeszyt. Podsunęła go do koleżanki.- Oddaj mi go jeszcze dziś bo zadał rozprawkę.- Spojrzała na zegarek. Jeszcze tylko dwadzieścia minut.
Dziewczyna obserwowała co się dzieje na dworze. Ciemne chmury zaczęły zaścielać niebo, a małe kropelki deszczu obijały się o roślinność. Rozszerzyła zaskoczona swoje oczy. Szary, gęsty dym otaczał najbliższą okolicę, lecz nigdzie nie było śladu podpalenia. Gwałtowne wtargnięcie do sali sprawiło, że odwróciła swoją głowę w drugą stronę. Nie był to żaden uczeń, ani żaden nauczyciel. Do sali wtargnęło paru rosyjskich żołnierzy. W sali zapanował chaos. Nikt nie wiedział co się właśnie dzieje. W mgnieniu oka byli porozstawiani po całym pomieszczeniu. Jeden z nich przystawiał karabin do głowy nauczyciela.
- Nie, nie panikujcie- wyjąkał profesor. Chciał ich uspokoić lecz każdy w jego oczach widział strach i niepewność.
- Zamknąć się!- wykrzyknął po rosyjsku jeden z umundurowanych.
Każdy myślał, że to żart, lecz po chwili wszyscy zrozumieli. Monia zakryła ręką usta, a drugą zacisnęła w pięść. Nikt nie pomyślałby, że 16 października 2014 wybuchnie III wojna światowa...